O ochronie środowiska dużo można pisać i mówić, można organizować wiele akcji i imprez, można wydawać na nią ogromne pieniądze. Częstokroć jednak zamierzone cele takich działań nie są osiągane. Mimo sprzątania świata – wciąż jest brudno, mimo dofinansowań do wymiany pieca – wciąż śmierdzi… Podnoszą się wtedy głosy, zdawałoby się sensowne, o bezzasadności działań prośrodowiskowych. „Zmarnowany czas, stracone pieniądze, niepotrzebnie zapisane tony papieru, na które wycięto setki dorodnych drzew” krzyczą co odważniejsi racjonalizatorzy, a tzw. przeciętny Kowalski, pytając się po co cały ten cyrk z ekologią, nabiera negatywnego stosunku do jakichkolwiek działań ukierunkowanych na ochronę środowiska. Problem niskiej skuteczności wielu takich akcji jest złożony, a jego rozwiązanie potrzebne – w końcu od stanu środowiska zależy nasze zdrowie i jakość życia, pomijając fakt, że niemałe pieniądze podatnika przeznaczane są na ekologię. Na trudne problemy nie ma jednak prostych rozwiązań, a zaniechanie konkretnych działań i promocji ochrony środowiska już na pewno rozwiązaniem nie jest.
Każdy artykuł, akcja czy impreza mająca w swojej nazwie lub treści przedrostek „eko” jest skierowana do konkretnego odbiorcy. Nie oszukujmy się – często ów odbiorca albo nie zdaje sobie sprawy, że nim jest, albo nie rozumie o czym się do niego mówi, po co się coś robi. Wynika to też z nadużywania wspomnianego „eko”. Ekologiczne jest jedzenie, węgiel, benzyna i pralnia; ekologiczny jest wegetarianizm i joga; nawet partia polityczna może być ekologiczna! Pomieszanie z poplątaniem, odbiorca się gubi…
Chyba każdy człowiek chce żyć w zdrowiu, każdy chce, by jego miasto było ładne i czyste, by dało się oddychać i wyjść na „zielony” spacer. Do takiego stanu rzeczy mają doprowadzić owe działania prośrodowiskowe Nie zawsze one skutkują, ponieważ odbiorca ich nie rozumie, a autor i organizator nie rozumie tego nierozumienia odbiorcy. Aby i jedni i drudzy zaczęli nadawać na jednakowych falach, aby po prostu ZROZUMIELI siebie nawzajem, konieczna jest rzetelna edukacja ekologiczna. O tym niezbędnym elemencie ochrony środowiska, bez którego społeczeństwo i gospodarka nie rozwijają się w sposób zrównoważony, zazwyczaj się zapomina, a w najlepszym przypadku spycha się na dalszy plan. Jeżeli już dochodzi do jakiejś formy edukacji ekologicznej, to ma ona albo odtwórczy charakter, bez uwzględniania lokalnych problemów, potrzeb i możliwości, albo też jest swoistym odbębnieniem obowiązku edukacji nałożonego przez ustawodawcę na wiele instytucji czy firm.
Kształtowanie właściwych postaw i zachowań względem środowiska poprzez działania praktyczne jest głównym założeniem Programu „Moje Czyste Miasto”. W naszym mieście właśnie rusza II edycja tej akcji, której pomysłodawcą i organizatorem jest Stowarzyszenie Przyjaciół i Sympatyków Ekologii „Zielona Ziemia”. Podobnie jak w ubiegłym roku szkolnym, zasadniczą częścią Programu jest zbiórka surowców wtórnych w placówkach oświatowych. Nowością jest natomiast poszerzenie zasięgu terytorialnego Programu o Bytom i Tarnowskie Góry. W Programie „Moje Czyste Miasto” nie chodzi jednak tylko o zwiększenie masy wysegregowanych odpadów, które poddane zostaną recyklingowi. Jak już wspomniałem, celem zbiórki jest kształtowanie pożądanych postaw i zachowań względem środowiska. Nie chodzi o to, by dzieci zamiast zeszytów i kanapek do szkoły nosiły śmieci, ale o to, by wyrobić w nich i ich rodzicach, nawyk segregowania odpadów. Nie chodzi o to, by z placówek oświatowych robić wysypisko, ale o to, by zwrócić uwagę na problem braku kompleksowych rozwiązań w gospodarce odpadami już na poziomie gospodarstwa domowego. Najkrócej mówiąc chodzi o budzenie świadomości ekologicznej, w czym ma pomagać, oprócz zbiórki, kolejna nowość II edycji Programu – Akademia Edukacji Ekologicznej, w ramach której odbywać się będą otwarte wykłady i szkolenia z zakresu ochrony środowiska.
Program „Moje Czyste Miasto” jest szansą na poprawę jakości środowiska i czystości miasta; jest szansą na wypracowanie właściwych wzorców postępowania względem odpadów, których produkujemy zatrważające ilości; jest szansą na rozwój społeczny i cywilizacyjny. Oczywiście Program nie rozwiąże wszystkich problemów związanych z lokalną gospodarką odpadami, ale na pewno jest inicjatywą godną uwagi. Sensowne jest dziś przystąpienie do tej akcji – czy to poprzez włączenie się placówki oświatowej do zbiórki, czy to przez indywidualny udział w wykładach Akademii Edukacji Ekologicznej. Jeżeli zaś chodzi o przyszłość, mam nadzieje że kiedyś organizacja takiego Programu będzie bez sensu, gdyż każdy z nas będzie wiedział w jaki sposób chronić środowisko.
Michał Gwóźdź
Główny koordynator
II edycji Programu „Moje Czyste Miasto”